Malina , albo Mazulandia...
No to sobie nakupiłam:
Seria z literką M - po prostu nie mogłam się im oprzeć...
Mój kącik kiczu w kuchni przestał świecić- światełka muszą poczekać na koniec roku...
Miski BergHOFFA sobie sprawiłam- teraz nie muszę wycierać caluśkiej kuchni po ubijaniu mikserem- KITCHEN-AID - niestety jeszcze poza moim zasięgiem...
Ale trzeba wierzyć, że w końcu wszystkie marzenia kiedyś się spełniają...
Na ganeczku też zmiana dekoracji - dla M. na Urodziny- :"Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Kochanie:)"
Mój prezent z pod choinki - ozdabia szafkę z prądem...
A Zimie już dziękujemy- przywołuję Panią Wiosnę- w trybie natychmiastowym!!!!:))
MILUSIEGO WEEKENDU ŻYCZĘ ZAGLĄDACZOM- BUZIAKI POSYŁAM:)
XOXO MALINA
4 komentarze:
Ależ u Ciebie jest pięknie i klimatycznie:)
Pięknie! Wzdycham sobie zwłaszcza do ostatniego zdjęcia ;) Dzbanki z kwiatami prezentują się ślicznie :)
Malina same cudności uzbierałaś ech może ja też kiedyś takie będę miała:)
pozdrawiam i życzę miłego weekendu:)
Malinko kochana tak się cieszę ,że się odezwałaś już się bałam ,że Was zasypała albo cuś...... cudności nakupowałaś widzę ,że sprawiło Ci to ogromną radość a aniołeczki boskie normalnie uhhhhh ściskam i całuję ***)))
Prześlij komentarz