wtorek, 29 czerwca 2010

Zmęczyłam ten tron...

     Miałam go dwa miesiące w domu, zawadzał w spiżarni ,
    ale kompletnie brakowało czasu , żeby go skończyć...
I dzisiaj w końcu jest gotowy:
W między czasie było stado notesów dla wychowawców moich córek,
kartki z podziękowaniami i oprawianie  futerałów na długopisy, 
ale cóż aparat się rozładował ,a prezenty trzeba było wręczyć... przepadło...
Mam tylko jedną , skromną kartelusię na wyjątkowe święto:
Oczywiście , że w pudełku....
Scrapowanie poszło w las- nie mam czasu , ani ochoty...
Mam pilniejsze roboty...  ogródkowo- garażowe...psoty!
Pozdrawiam Tych ,co tu jeszcze czasem zaglądają:)
xoxo Malina

2 komentarze:

Ludkasz pisze...

Jak miło Cię znów zobaczyć. Krzesło odjazdowe, a karteczka cudna, bardzo wysmakowana:)
Buziaki

Ewik21 pisze...

tron boski bardzo wysmakowany i aligancki , mam nadzieją że cos tych twoich psot miłego wyniknie rozumiem Cie doskonale ja też uwielbiam latem gzrbać w ziemii buziaki Ewa

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin