czwartek, 18 sierpnia 2011

Żeby nie było , że nic nie robię...

Mój osobisty konik- sama ulepiłam...
Moje dziewczynki też jak mróweczki:



Super okazja!!!
W tamtym roku byłam w jednej klamociarni i upatrzyłam sobie świeczniki,  
oczy świeciły mi , jak nowiuśkie 5zł:)
Miła  Pani oznajmiła śpiewającym głosikiem , że kosztują jedyne 80 złotych - za jeden...
odeszłam ... " z nosem na Kwintę "...
W tym roku potrzebowałam znowu , jakąś głupotę do ogródka, 
więc znowu do klamociarni powędrowałam:
kupiłam co miałam kupić, wychodzę ,a przy wyjściu stoją moje drewniane kolumienki...
tylko różnica polegała na tym ,że caluśkie brudne, oblane jakimś brunatnym śmierdzidłem:
tym razem  dobytku pilnował jakiś praktykant - pytam niby nie zainteresowana" Po ile te brudasy?"
A Gostek na to :"  A ile Pani da?"
"Dyszkę za obydwa...?" -nieśmiało ja...
"To bierz Pani."
Trzeba mnie było widzieć , jak uciekałam z nimi przed tą Pańcią Właścicielką, 
która właśnie podjeżdżała pod klamociarnię...
A M. , jak mnie zobaczył przy rozpakowywaniu z samochodu- to do głowy mi  pukał - : 
"A ty co , do katafalku sobie dekoracje kupiłaś?"
No tak - najważniejsze jest zrozumienie u najbliższych....
Aja trzy godziny czyściłam te moje kolumienki, malowałam, przecierałam
....I teraz do trumny mam jak znalazł, za dychę... 

Po prawej pled szydełkowy - wynalazłam w ciucholandii - za 5 zeta, 
a w tle moja boazeria w wielkim wymiarze, 
która już za chwileczkę, już za momencik będzie... biała - oczywista....
Koszyki przemalowałam wszyściuteńkie na biało, 
nawet fotele i kanapę wiklinową potraktowałam pistoletem do malowania.

Lustereczko  - wiekowe- najpierw było czarne, potem M. potraktował je złotolem, 
A ja oczywiście na biało, ale warstwy prześwitują na tafli, jest taka vintage

Czarne Madonny  też rozświetliłam
I klateczkę mini mam nową:
Długo mnie nie było - to teraz aż za długi post mi wyszedł...
Ale , jak ten Blogger tak będzie pracował, to znowu będzie przerwa w nadawaniu...
Pozdrawiam cieplutko:)
Malina

2 komentarze:

Ewik21 pisze...

hi hi rozbawiłaś mnie ta opowieścią o świecznikach. Pracuś z Ciebie Malinko okropny. Kurde u nas w ciucholandach nie ma takich cudów ((((( ściskam serdecznie pojawiaj sie częściej plizzzz.

Barbara pisze...

hehe...to Ci się udało z tymi świecznikami,teraz musisz się chować przed właścicielką póki sprawa nie ucichnie :) lustereczko śliczniutkie :)

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin