Nie wiem ,jak Wy , ale ja zawsze mam problemy z odmierzaniem... wszystkiego...
Nigdy nie wiem ile to 50, 100, 200 ml- że już nie wspomnę o odległościach-
ciągle problem" Ile to jest 200 metrów?"- wiecznie jakąś drogę przejadę...
Postanowiłam się wspomóc- przynajmniej w miareczki, cudne były i nie mogłam się im oprzeć...
A do tego Pan Kurier przywiózł mi je do domu:)
M. był ogromnie zdziwiony:" To nie białe?"- białych nie było...
Cudne są- nawet kolorowe
A ja szaleję od poniedziałku- pożyczyłam maszynę do czyszczenia drewna
i czyszczę wszystkie meble w okolicy...
Niektóre już pomalowane - suszą się w garażu i na holu - tudzież w kuchni co poniektóre...
Jeszcze tylko ze dwa stoły , kredens i kilka szafek wiszących, a do tego malowanie boazerii
- tym razem na holu - jedyne 10x12m + sufit-
i jeszcze może jakieś podłogi do cyklinowania-
a potem mogę mieć wakacje... haha
Pozdrawiam serdecznie:)
xoxo Malina
1 komentarz:
Miareczki o pięknych, pastelowych kolorach :)
Życzę owocnej pracy i wspaniałego wypoczynku.
Prześlij komentarz