Kotylion dla Towarzysza Studniówkowego
Czego to te klientki nie wymyślą...
ale klient nasz pan : mówisz- masz
Zachodziłam do tej roboty od tygodnia, jak do węża...
ręce pocięte , plecy bolące, a w pracowni zimno, jak w psiarni...
A do tego nie śpimy od poniedziałku , bo młody cały czas "bucy"-
ospa gigant na caluśkim ciele- biedactwo moje musi cierpieć...
Ale palce pozaklejałam, tabletki "odlotowe" sobie zapodałam, pracownię przeniosłam do sypialni
i proszę są gotowiuśkie:)
Milusiego tygodnia Wam życzę Kochane i wielkie dzięki za komentarze pod postami:)))
4 komentarze:
Przepiękny, niesamowity projekt! Jestem pełna podziwu :-)
Ale odjazd!!! Niesamowita jesteś:)
dzielna jesteś kochana !!!ściskam ***
Piękne są!! Oj napracowałaś się.
Prześlij komentarz