Ale kompletnie nic mi się nie chce... Ja lubię ciepło, ale to jest trochę za dużo...
A miałam nie psioczyć na upały- tak mi się w zimie wydawało ,
że wszystkie spiekoty świata zniosę..
Przed-Weekend spędziłam w szpitalu, bo Martynkę wyrostek atakował,
a weekend imprezowy miałam.
Ogóry do słoików upycham i pomidory szaleją w tunelu, kartki przybywają-
tylko jakoś nie bardzo ochotę mam ,żeby coś nowego na nich wymyślać...
Blogowanie kompletnie w odstawce- nawet zaglądać do Was nie mam kiedy:(
Kartki dwie na Ślub w najbliższą sobotę zrobiłam- a raczej zmęczłam;
Jedna w kopercie
A druga w pudełku
I jeszcze zaległa z imprezy weekendowej
z maleńką , srebrną grzechotką:
Pozdrawiam zaglądające i komentujące duszyczki:)
xoxo Malina
5 komentarzy:
Pięknie je zmęczyłaś:)
Z upałami mam podobnie, miałam nie narzekać;), ale w ubiegłym tygodniu narzekałam. W tym już nie kwękam, bo jest znośnie. Ja też z tych ciepłolubnych:)
Kartki są śliczne i bynajmniej na zmęczone nie wyglądają :)
Dla Martynki zdrówka życzę.
Pozdrawiam!
Kartki śliczne!
Wszystkim upały dają do wiwatu. Ja też chodzę jak zakręcona, nic mi się nie chce :(
Pozdrawiam! :)
Karteczki urocze:)Pozdrawiam serdecznie:)
Karteczki jak na wymęczone to bardzo ładnie wyszły ;)
Fajnie że jesteś !
Prześlij komentarz